niedziela, 12 grudnia 2010

Kasia tylko dla twardzieli

Lecisz CASĄ? Ojj będzie ciężko - ostrzegali jeszcze przed wylotem do kraju wojskowi. Ja nie myśląc o zasłyszanych 16 godzinach lotu, cieszyłam się, że nie koczuje sześć dni w Bagram. Po raz kolejny przekonałam się, że nie taki diabeł straszny. Pobudka o 5.00, wylot o 7.00 i już o 13.00 czasu lokalnego w Turcji.
Afganistan pożegnał mnie niesamowitymi górami, na szczytach których był śnieg - to mój pierwszy w tym sezonie. No i kalatami, czyli ogrodzonymi zabudowaniami. To piękny kraj, szkoda, że tak umęczony konfliktami.

W Turcji po raz ostatni w tym roku mogłam nacieszyć się piękną, ciepłą pogodą - 20 stopni Celsjusza. Tam również zapaliłam wyczekiwanego od rana papierosa. Fenomenem tego lotniska jest przede wszystkim damska toaleta, jedyna do której nie ma kolejki.

W sumie podczas podróży zaliczyła trzy starty i tyle samo szczęśliwych lądowań. Chyba ja i mój żołądek przyzwyczailiśmy się do wojskowych samolotów, do hałasu i szarpnięć to w górę, to w dół. Słyszałam, że podobno w CASIE  można nabawić się klaustrofobii. W porównaniu z innymi wojskowymi samolotami jest mała i niska, podobno, bo ja tego nie potwierdzam.
Na to wygląda, że Kasia, tak często nazywana jest CASA, jest nie tylko dla twardzieli, albo co wątpliwe zaliczam się do tego grona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz