czwartek, 9 grudnia 2010

Czas pożegniań

Może to przez to, że szybko się aklimatyzuję, a może przez ludzi, ale wczorajszej nocy jakoś ciężko było wyjechać z Ghazni. Przez trzy tygodnie zdążyłam poczuć się jak w domu. W bazie jest zupełnie inne życie. Z jednej strony lżejsze, człowiek nie musi myśleć o rachunkach, zakupach, obiedzie i innych codziennych sprawach. Z drugiej strony jest w Afganistanie, a tu w każdej chwili może się "coś" zdarzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz