piątek, 16 września 2011

Jak by to było?

Chodząc po ulicach Ghazni zawsze przyglądam się ludziom. Codziennemu życiu. Nie dużo różni się od tego, które miałam i widziałam w kraju. Zaczęłam się zastanawiać, co byłoby gdyby Polska znalazła się na miejscu Afganistanu?
Wyobraźcie sobie, że w pobliżu waszego miasta staje ogromna baza wojskowa. Na niebie co chwilę pojawiają się śmigłowce z kolejnym transportem lub w gotowości do akcji. Niemal codziennie słychać strzały i wybuchy. Po ulicach jeżdżą opancerzone wozy. Chodzą żołnierze w kamizelkach kuloodpornych, hełmach i z przeładowaną bronią.

A obok tego toczy się zwykłe życie. Dzieci z plecakami idą do szkoły. Biegają po ulicach i podwórkach. Kupcy rozkładają kramy. Ktoś robi zakupy, inny idzie do pracy, kolejny całymi dniami siedzi, przygląda się ludziom i słucha muzyki. Nikt nie ma kamizelki, hełmu… Miasto jak każde inne, oddycha swoim rytmem.

Większość osób przyzwyczaiła się do widoku Rosomaków i MRAP-ów przejeżdżających koło ich domu. Nie wywołuje to zdziwienia, zaciekawienia i chyba już lęku. – Żołnierze mają broń, ale udowodnili nam, że nie przyjechali tu, aby do nas strzelać – powiedział mi jeden z Afgańczyków. 
Jednak każdy, i my, i miejscowi czujemy na plecach zagrożenie. Cześć z nich ma nad nami przewagę. Dzięki informacjom wiedzą jakie drogi omijać, na które nie wjeżdżać tylko jechać pół metra od asfaltu. Jednak nie wszyscy.
- Często są między młotem, a kowadłem – mówi jeden z żołnierzy. – Raz współpracują z nami, następnego dnia na dachu ich domu pojawia się talibski strzelec. Nie zawsze chodzi o to, że jest ktoś dwulicowy, ale co on ma zrobić jeżeli do jego drzwi puka człowiek z naładowaną bronią…

- Chciałbym mieć żonę i dzieci – usłyszałam od młodego Afgańczyka. – I żyć tutaj w swoim kraju, bez wojny i ciągłej obawy o to czy rano się obudzę.
Jak czują się ci ludzie jest chyba w stanie zrozumieć pokolenie, które przeżyło wojnę. Mi ciężko sobie wyobrazić jakby to było, gdyby w Polsce była taka sytuacja jak w Afganistanie. Jakbym się zachowała…

6 komentarzy:

  1. szlag mnie trafia gdy czytam wypowiedzi ludzi na te,at żołnierzy w afganie, mimo iż nie wiedzą co tak naprawdę tam robią a oni nie pojechali tam zabijać tylko pomagać

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy można się spodziewać następnego posta.?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pani magdo.?
    mam nadzieję że nie zamierza pani zamknąć bloga.?
    czekam na kolejny post

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojj wiem spore opóźnienie. Niektórzy trafnie się domyślają dlaczego. Pojawiło się pomysł zawieszenia bloga (choć w sumie się to stało) ale wracamy. Na dniach coś wrzucę

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Magdo,
    Chciałbym w lutym udać się do Uzbekistanu a następnie do Mazari Sharif na dwa dni. Może Pani coś powiedzieć o tamtym rejonie? no i oczywiście czy jest tam bezpiecznie.
    Pozdr
    Adam

    OdpowiedzUsuń