wtorek, 6 września 2011

Życie jest za piękne, aby…

Czasem przejmujemy się tak błahymi sprawami. Wydają się one dla nas problemami nie do rozwiązania, łamiącymi serce, czy totalnie załamującymi. Ale czy rzeczywiście takimi są?
Jestem, podobnie jak ponad 2500 żołnierzy, w Afganistanie. Na co dzień zwyczajnie idziemy do pracy, jedziemy na patrol, czy robimy zakupy. Jednak czasem któremuś z nas zabraknie szczęścia… Pożegnanie zmarłego żołnierza, cywila zmienia rytm życia w bazie. 
- Trudno opisać emocje jakie się wtedy pojawiają – mówi jeden z misjonarzy.
Wszyscy są na helipadzie i czekają na śmigłowce, które przetransportują zwłoki do Bagram. Wieczorami płytę lądowiska oświetlają lightsticki. W powietrze puszczane są race. Gdy słychać śmigła helikoptera zapada cisza. Gdy lądują - ściska w gardle i trzyma do momentu oderwania się kół od ziemi.
Nie ma znaczenia czy na trumnie jest flaga polska, amerykańska, czy jakkolwiek inna. – To był jeden z nas – dodaje żołnierz.

Cisza panuje do momentu, gdy śmigłowce znikają za horyzontem. Czasem, jeszcze w trakcie ceremonii, puszczana jest ulubiona piosenka zmarłego chłopaka. Odmawiana jest modlitwa. – Obiecałem twojej siostrze, że przywiozę cię całego, nie dotrzymałem słowa. Usłyszałam na jednym z pogrzebów – mówi cywil, który jest w Afganistanie. – Oni się znali od dziecka. Razem bawili się na podwórku, poszli do szkoły, wstąpili do wojska i pojechali na misji. Razem już nie wrócili…
W takich momentach nie tylko solidaryzujemy się z rodziną zmarłego. Przypominamy sobie, gdzie jesteśmy i z czym musimy się liczyć. – Następnym razem to może być każdy z nas, naszych przyjaciół – mówi żołnierz. – Dziś jesteśmy, a jutro mogą nas żegnać.
Na co dzień się o tym nie myśli, bo można by zwariować. Ale to jest z tyłu głowy…

Życie jest bardzo kruche, ale tez niesamowite. Jest tylu wspaniałych ludzi, miejsc, chwil. Nie wiemy ile mamy czasu, dlatego warto dobrze się zastanowić jak go wykorzystać. Drugiej szansy nie będziemy mieli. Życie jest za piękne, aby je zmarnować.

2 komentarze:

  1. Pięknie to napisalaś... Mam narzeczonego w Afganistanie i jest mi bardzo trudno...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dasz radę. Nie zapominaj, że jest żołnierzem i na pewno kocha to co robi. Pozwól mu się realizować i staraj się zrozumieć, a będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń