niedziela, 12 czerwca 2011

Rozliczenia, wyroki i sumienie

Niewinni - usłyszała siódemka żołnierzy oskarżonych w sprawie Nangar Khel. Sąd uznał, że brakuje wystarczających dowodów na ich skazanie. Radość, satysfakcja...ale co dalej?
Wszystko zaczęło latem 2007 roku. Podczas patrolu zostały uszkodzone dwa wozy. Na pomoc zostali wysłani polscy żołnierze. Popołudniu, gdy zniszczone samochody były ładowane na lawetę, część z nich otworzyła ogień z broni maszynowej i moździerzy. W wyniku ataku zginęło sześć osób, troje dzieci, dwie kobiety i mężczyzna, a trzy kolejne zostały ranne, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży.
Żołnierze nadal pełnili służbę. W listopadzie, gdy byli już w kraju, na oczach bliskich i znajomych zostają zatrzymani. Kilka miesięcy aresztu, dla osób, które wcześniej nie były za kratkami, dużo zmieniają. Żołnierze przypłacili to m.in. atakiem serca, rozpadem małżeństwa i łatką "mordercy", którą jeszcze przed wyrokiem przyszyło im wiele osób. - Z członka grupy szturmowej stał się kucharzem, wszystkie pieniądze poszły na adwokatów - mówi znajoma jednego z chłopaków. - Nie ma ciekawie. On nie chciał nikogo zabić, ale w Afganistanie jest wojna, a ona rządzi się innymi prawami.
O tym wielu zapomina, albo powtarza, że nie musieli jechać. Przy takich stwierdzeniach, zastanawiam się dlaczego nikt nie mówi tak strażakom, czy policjantom.
Chłopaki po blisko czterech latach od tragedii zostali uznani za niewinnych. Kraj, który ich tam wysłał rozliczył i wydał wyrok. A oni? A oni muszą żyć z bagażem tego co przeżyli w Afganistanie i Polsce, żyć z własnym sumieniem...

10 komentarzy:

  1. Magdo, po twojej afganskiej przygodzie dopadło cię to, co w przypadku żołnierzy można nazwać syndromem misjonarza czyli zauroczenie misją, żołnierką. I prawde mówiąc podejrzewam, że mając okazję bez wachania znów byś tam pojechała. I w związku z powyższym w ocenie wyroku jesteś, mimo jako dziennikarz, totalnie nieobiektywna. Każdy obeznany w temacie żołnierz, obiektywny żołnierz, powie Ci, że patol dał totalnego ciała. Zrobili wszystko nie zgodnie ze sztuką wojenną - stąd ofiary. Gdyby chociaż trochę myśleli nie doszlo by do tragedii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty specjalisto od sztuki wojennej..., na mapach za biurkiem to pewnie trochę inaczej to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno pobyt w Afganistanie wpłynął na jej zdanie, ale nie wydaje mi się jednak, że jest ona nieobiektywna. Poznała realia misji i wie, że bron jest po to by jej używać i nie można się zawahać nawet na sekundę. Po tej sekundzie można mieć w głowie radziecki nabój 7,62 x 39mm.

    OdpowiedzUsuń
  4. W głowie to już raczej tylko 7,62 x 27mm :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak to 7,62 x 27?

    OdpowiedzUsuń
  6. denerwują mnie tacy ludzie, gówno wiedzą a najwięcej się wypowiadają, jakiś psycholog od siedmiu boleści sie wypowiada, na temat wojny chociaż wie tyle ile przeczyta w książkach, pani magda była tam i wie jak jest rozmawiając z żołnierzami, a ty za przeproszeniem gó.no wiesz i gó.no gadasz.!

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę Pani Magdo, że cenzurujemy komentarze hm? Już widać za co walczą Ci mordercy w Afganistanie i Ci którzy szykują się teraz na Iran. Ludzie, nie dajcie się ogłupić, poznajcie prawdę! http://www.gadu-gadu.pl/zolnierze-usa-zalatwiali-sie-na-martwych-talibow
    Wolny afganistan!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieje, że Iran zetrze USA w pył. Najwyższy czas na misję pokojową do USA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CZAS WRÓCIĆ DO SZPITALA I NA POWRÓT PRZYJMOWAĆ LEKI!!!

      Usuń
  9. Wspolczuje tym zolnierzom i ich rodzinom.to straszne dlatego panstwo polskie powinno sie 100 razy zastanowic zanim wysle gdzies naszych zolnierzy

    OdpowiedzUsuń