piątek, 20 maja 2011

Inna rzeczywistość

- Jak wróciłem do kraju, to nie umiałem się odnaleźć - mówi jeden z wojskowych. - Trudno mi to wytłumaczyć. Niby wszystko było takie same, a jednak było jakoś inaczej.
To częsta reakcja żołnierzy po powrocie z misji. Najpierw nie potrafią się doczekać powrotu z Afganistanu, a potem nie potrafią żyć w kraju. U większości to chwilowy stan, który z biegiem dni spędzonych w domu, mija. Sama miałam podobnie. W polskich bazach w sumie spędziłam miesiąc, więc to tylko namiastka tego co mogą czuć chłopaki. Wychodząc z samolotu zaczęło mi czegoś barkować. Potem zrozumiałam, że atmosfery misji, bazy, Afganistanu. Kto był - wie o czym mówię. Tam po prostu jest inaczej...

Kolejny problem sprawiły mi zakupy. Stałam przed serami pleśniowymi i nie wiedziałam, który mam kupić. Po kilku minutach zaczęłam się śmiać sama z siebie. Będąc w bazie rozmawialiśmy o filmie i identycznej scenie. Tylko, że zamiast mnie był żołnierz, który wrócił z Iraku. Na misji nie ma się zbyt dużego wyboru, więc człowiek się odzwyczaja.
Inaczej też toczy się dzień, nie ma zachodów słońca, tylko ktoś gasi światło. Zmartwienia i obawy też są inne. - Problemy tych co zostali w kraju stają się błahe - przyznaje jeden z żołnierzy.
Bo co z tego, że ktoś straci pracę, dostał naganę od szefa, czy zepsuł mu się samochód, w Afganistanie każdego dnia można było zginąć. Z tym trzeba było nauczyć się funkcjonować. Ot taka inna rzeczywistość.

1 komentarz:

  1. U nas najgorsze było przestawienie na rachunki, terminy, należności -tam ich nie ma...
    i chyba jeszcze zł a nie $ -wszystko 'niewiarygodnie okazyjne'.

    OdpowiedzUsuń