Traktując adekwatnie "Nał Ruz"(21.03) do naszego Sylwestra i Nowego Roku, to Nowy 1390 Rok, pierwszy raz przyszło mi spędzić w towarzystwie w którm nie było nikogo z rodaków. Oprócz tego, nie byŁo kropli alkoholu, co w naszych standardach należy do rzadkości. Biesiada przy ognisku z żołnierzami ANA trwała ładnych parę godzin. Pieczony drób z ryżem w sosie czosnkowym na wspólnych talerzach, kawałki "naan"-a (chleba)w prawej dłoni zamiast sztućców oraz dym z krążącej od ręki do ręki blaszanej fajki, nastrajały niepowtarzalnie. Po zapadnięciu zmroku, należało przeskoczyć nad płomieniami ogniska i wypowiedzieć pewną maksymę, której brzmienia już nie pamiętam. Wiem jednak, że jej słowa gwarantowały powodzenie na 1390 rok. Tak czy inaczej, były to jedne z tych okoliczności w których odkrywa się coś nowego, a poza tym, mogło zaistnieć tylko tam i z tamtymi ludźmi.
Wpadam czasem na tego bloga, ale co dziś zauwazyłam niektóre zdjęcia jakby są mi już znane, m. in. te 2 ostatnie widzialam na blogu Guzikowianki... aby na pewno wszystkie zdjęcia sa Twojego autorstwa?
Madziu cykaj, cykaj -dobre zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńMagda ale jakoś zabawy szampańskiej nie uchwyciłaś nawet nikt po niczym nie skacze....
OdpowiedzUsuńO..
Szampańska zabawa to będzie w kraju:)
OdpowiedzUsuńTraktując adekwatnie "Nał Ruz"(21.03) do naszego Sylwestra i Nowego Roku, to Nowy 1390 Rok, pierwszy raz przyszło mi spędzić w towarzystwie w którm nie było nikogo z rodaków. Oprócz tego, nie byŁo kropli alkoholu, co w naszych standardach należy do rzadkości. Biesiada przy ognisku z żołnierzami ANA trwała ładnych parę godzin. Pieczony drób z ryżem w sosie czosnkowym na wspólnych talerzach, kawałki "naan"-a (chleba)w prawej dłoni zamiast sztućców oraz dym z krążącej od ręki do ręki blaszanej fajki, nastrajały niepowtarzalnie. Po zapadnięciu zmroku, należało przeskoczyć nad płomieniami ogniska i wypowiedzieć pewną maksymę, której brzmienia już nie pamiętam. Wiem jednak, że jej słowa gwarantowały powodzenie na 1390 rok. Tak czy inaczej, były to jedne z tych okoliczności w których odkrywa się coś nowego, a poza tym, mogło zaistnieć tylko tam i z tamtymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńWpadam czasem na tego bloga, ale co dziś zauwazyłam niektóre zdjęcia jakby są mi już znane, m. in. te 2 ostatnie widzialam na blogu Guzikowianki... aby na pewno wszystkie zdjęcia sa Twojego autorstwa?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń