Po przylocie zmęczona, ale pełna zapału od razu postanowiłam zabrać się do pracy. Wszystko układało się po mojej myśli, a kolejne tematy pojawiały się w głowie. Czekając na spotkania z żołnierzami, przygotowałam wpisy na blogu. Gdy chciałam je zamieścić, okazało się, że przenoszenie plików czy zdjęć na sprzęt w kafejce internetowej jest niemożliwe - technika wzięła górę.
Dziś miało być inaczej. Udało mi się znaleźć wojskowych, którzy zaproponowali, abym skorzystała z ich prywatnych komputerów. Niestety sieć w bazie jest słaba, a wieczorami nie ma mowy o wysyłaniu czegokolwiek ponieważ jest zbyt obciążona. 2:0 dla techniki.
Podobno do trzech razy sztuka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz