środa, 17 listopada 2010

Człowiek, który wyciera stoliki

Sprzedawca dywanów na bazarze w Bagram.
Gdy po raz pierwszy byłam na DIFAC -u, czyli stołówce, od razu moją uwagę przykuł jeden mężczyzna. Kraciaste spodnie, biały fartuch i biała czapka, na brodzie siatka zaczepiona o uszy, a w rękach ścierka i tacka. To Afgańczyk, który pracuje na stołówce, wyciera tam stoliki. Nikt na niego nie zwraca uwagi. Jakby w ogóle go nie było. Chodzi powoli między jedzącymi żołnierzami. Jak tylko ktoś wstaje, podchodzi, zbiera okruszki i wyciera stolik. Jest niewysoki. Ma kamienną twarz, nawet gdy się do niego uśmiecham, nie odwzajemnia gestu. I te oczy...dumne, ale chyba i smutne.
Zaczęłam się zastanawiać kim jest człowiek, który wyciera mój stolik? Gdzie mieszka? Czy ma rodzinę? Czym zajmował się wcześniej? Przecież on jest u siebie, my jesteśmy tu tylko "gośćmi".
- Nigdy tak o nich nie myślałem, oni po prostu są - przyznał mi się jeden z żołnierzy.
Zwrócił mi także uwagę, że Afgańczycy wykonują najgorsze prace w bazie. Przykładowo to oni sprzątają toalety. Ze względów bezpieczeństwa nie mogą być zatrudnieni na niektórych stanowiskach. Nawet chyba się cieszą, że mogą pracować i zarabiać. Mimo, tego niesmak pozostał...
Z tego co zdążyłam zaobserwować to bardzo mili ludzie. Większość z Afgańczyków pracujących w bazie dobrze mówi po angielsku. Często się uśmiechają i zawsze patrzą bardzo głęboko w oczy. Gdy widziałam ich po pracy jak rozmawiają, śmieją się poczułam, że miło być ich gościem.
(Niestety nie mogłam zrobić zdjęcia Afgańczyka, który tak mnie zaciekawił, ponieważ na stołówkę nie można wnosić aparatów.)

3 komentarze:

  1. Zrób ze stolikowym mężczyzną wywiad co on o tym myśli

    OdpowiedzUsuń
  2. "Oni po prostu są" bardzo mi się nie podoba takie stwierdzenie, takie bezosobowe podejście do człowieka, ciekawe czy o polskich żołnierzach Afgańczycy myślą "a po co oni są?"

    OdpowiedzUsuń