Wprawdzie na trybunie boiska do siatkówki, a nie w kafejce internetowej, ale wrzucam zdjęcia i wysyłam materiały.
Cztery dni, liczne wiązanki, ale w końcu...udało się. Najpierw ponownie pomogli piloci, potem ludzie z łączności.
Mam nadzieję, że limit pecha na pobyt w Afganistanie już wykorzystałam.
p.s. zdj. Marcin Ogdowski
p.s. zdj. Marcin Ogdowski
trzymam kciuki
OdpowiedzUsuń