Sławienne dwie wieże |
To nie pomyłka. Jest to możliwe w Afganistanie. Na początku mojego pobytu pisałam o czasie w afgańskim wydaniu. I nadal podtrzymuję, że tu biegnie on inaczej.
- W Ghazni jestem około trzech tygodni - mówi dziewczyna, która jest pracownikiem cywilnym. - I z jednej strony mam wrażenie, że minął dopiero dzień, z drugiej, że jestem tu od zawsze.
W Afganistanie takie uczucie to nic dziwnego. Sama mam podobnie. Wydaje mi się jakbym była tu maksymalnie dwa miesiące. Najważniejsze, aby się nie nudzić, wtedy czas nie biegnie, ale zap...... - Najgorsza jest bezczynność - mówi jeden z chłopaków. - Jak się wyjeżdża to dzień mija raz dwa. Gdy siedzi się w bazie i nie ma zajęć po kilku dobach człowiek ma dość.
Zdjęcie zrobionej na jednym z ostatnich wyjazdów |
Dlatego warto je sobie znaleźć - siłownia, film, spotkania ze znajomymi. Ja na ich brak nie narzekam, wręcz przeciwnie. Może, dlatego też nie miałam ani jednego dnia nudy. Tylko czasu brak, no bo jak można zmieścić sześć miesięcy w dwa.
p.s. Trochę prywaty, ale dziś mija 6 miesięcy odkąd jestem Afganistanie. Teraz zostało tylko 180 dni do powrotu.
Zdecydowanie się zgadzam. Każde pół roku tam - mija bardzo szybko - wbrew pozorom oczywiście - żeby nie było tak łatwo ; )))
OdpowiedzUsuńCzłowiek myśli że pół roku to szmat czasu - i ja czekając na mojego żołnierza również żyłam w tym złudnym przekonaniu - aż do momentu kiedy śpiąca przwitałam go wraz z pierogami w zamrażalce, bitą śmietana w paczce i obowiązkowym, powitalnym lakierem na paznokciach który w tym czasie na pewno dopiero produkowano. Armagedon i jedna myśl - TO JUŻ ? : )))
To samo chyba czują dwie strony łącza internetowego PL - AFG - a przynajmniej tak móiwią ; )))
Więc życzę aby te pozostałe do powrotu ( będzie czerwony lakier na paznokciach? )dni, były równie pracowite i szybkie jak te których zaliczenie już odhaczyłaś ; ))) Bo każdy taki dzień to nowe doświadczenie i nauka na kolejne !
Na szczęście czas nie stoi w miejscu, a czasowstrzymywacz nie ma prawa istnienia w Afganie ; )))
Pozdrawiam, Ineska.
Cieszę się, że do Ciebie trafiłam, bo mogę na to wszystko spojrzeć z całkiem innej strony, tej babskiej;)w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać...
Dziękuję i zapraszam
OdpowiedzUsuńMagdalenko nie ma kobiecego oka jak piszesz jesteś żołnierzem i na tym się kończy.Na misji jesteś żołnierzem ,żołnierzem jak każdy inny, mocnym,odpowiedzialnym,lojalnym,oddanym sercem i duszą kolegą,bo o przyjaźni możemy mówić po misji .Fajnie że jesteś ,fajnie że piszesz ale mam cichą nadzieję że misja nie jest dla ciebie jako żołnierza czymś wyjątkowym.Nasz zawód jest jak każdy inny tyle że my misyjni żołnierze mamy za przyjaciółkę śmierć z którą trzeba się oswoić:-) Spójrz Magdalenko jak okiem żołnierza,wielu nie wraca,Czad,Somalia,Rwanda,Afganistan,długi Afganistan i wiele innych misji o których mało kto wie:-) Smutek,łzy po stracie przyjaciół,kolegów,radość z powrotu,ale każdy z nas wybrał ten zawód,świadomie ze wszystkimi jego dobrymi i złymi stronami wykonywania. Pozdrawiam Magdalenko z sympatią i poczuciem koleżeństwa.Wrócę i napiszę:-) Zibi
OdpowiedzUsuńMagdalenko nie ma kobiecego oka jak piszesz jesteś żołnierzem i na tym się kończy.Na misji jesteś żołnierzem ,żołnierzem jak każdy inny, mocnym,odpowiedzialnym,lojalnym,oddanym sercem i duszą kolegą,bo o przyjaźni możemy mówić po misji .Fajnie że jesteś ,fajnie że piszesz ale mam cichą nadzieję że misja nie jest dla ciebie jako żołnierza czymś wyjątkowym.Nasz zawód jest jak każdy inny tyle że my misyjni żołnierze mamy za przyjaciółkę śmierć z którą trzeba się oswoić:-) Spójrz Magdalenko jak okiem żołnierza,wielu nie wraca,Czad,Somalia,Rwanda,Afganistan,długi Afganistan i wiele innych misji o których mało kto wie:-) Smutek,łzy po stracie przyjaciół,kolegów,radość z powrotu,ale każdy z nas wybrał ten zawód,świadomie ze wszystkimi jego dobrymi i złymi stronami wykonywania. Pozdrawiam Magdalenko z sympatią i poczuciem koleżeństwa.Wrócę i napiszę:-) Zibi
OdpowiedzUsuń