Na
blogu kilkakrotnie wspominałam o kobietach na wojnie, później byłam jedną z
nich. Na misji, każdej zmianie było nas niewiele, średnio na jedną panią przypadło ponad 40 panów. Jak w tak męskim środowisku, do tego w kraju, w
którym kobieta niejednokrotnie jest nic nie warta, radzą sobie Polki? Czują się
gorsze, w mniejszości, a może to okazja do dowartościowania się? W brutalnym
środowisku, między pociskami i kolejnymi rakietami, plotkami, złośliwymi
uwagami, potrafią zachować swoją kobiecość? A może Afganistan to nie miejsce na
nią?
Książka
to nie gotowa odpowiedź na wszystkie pytania, to chęć pokazania
misji, bazy, patroli, kraju, w którym od ponad 30 lat trwa wojna, kobiecym
okiem. Chęć obalenia stereotypu o najemnikach, pazernych
na pieniądze żołnierzach, kobietach, które jadą do Afganistanu tylko
po to, aby rozbić czyjeś małżeństwo.
Żołnierze, którzy wyjeżdżają na misję, niczym nie różnią
się od innych rodaków. Kontyngent to Polska w pigułce. Wszystko jednak widać
znaczne wyraźniej, bo to nie kraj, w którym żyje ponad 38 milionów ludzi, a
zaledwie kilka baz i maksymalnie 2500 osób. Przez sześć miesięcy mają tylko
siebie i aż siebie.
Dlaczego
"Jej Afganistan"? Bo to miejsce zostaje w nas na zawsze. Afganistan
to kraj, góry, ludzie, to wojna, misja, ale to również radość i smutek,
adrenalina i nuda, szczęście i pech, życie i śmierć.
Zapraszam do lektury
Grafiki: Szymon Baranowski